Zbliżają się święta, słodko-gorzki czas tycia, po którym przyjdzie nadzieja wraz z corocznym postanowieniem przejścia na dietę po nowym roku, którą jak zawsze zakończy spektakularne jojo. Zachodni sposób odżywiania, to i zachodni sposób odchudzania – 1200 kcal na produktach odzwierzęcych plus siłownia. Wszyscy liczą, chodzą głodni i sfrustrowani, a nikt nie chudnie na dłużej niż kilka miesięcy. Nie szkodzi. Proces można przecież powtarzać. By na koniec i tak spocząć w trumnie XXL.
W opisany poniżej sposób schudłam trwale ponad 15 kg, pozbyłam się trądziku i problemów z trawieniem.
Zachodnie metody nie działają!!! Działa za to dieta mieszkańców wiejskich rejonów Chin, Japonii czy Tajlandii, gdzie nikt nie liczy kalorii, a wszyscy są szczupli i nie chorują. W ten sposób leczą i odchudzają smukli lekarze, jak dr John McDougall, dr Neal Barnard, dr Michael Greger, dr Caldwell Esselstyn czy dr Michael Klaper. Cały sekret to naturalna dla człowieka pełnowartościowa dieta roślinna o idealnych proporcjach makroskładników, czyli 80/10/10, co oznacza, że ok. 80% kalorii pochodzi z węglowodanów, ok. 10% kalorii pochodzi z białek i tylko ok. 10% kalorii pochodzi z tłuszczów. Poza tym produkty roślinne zawierają dużo wody i błonnika, który nie jest trawiony, a daje poczucie sytości. Jest to więc niskotłuszczowy sposób odżywiania, który odchudza najskuteczniej, a nie wymaga liczenia kalorii, przestrzegania ilości i pór posiłków, czy dodatkowych ćwiczeń fizycznych. Ta dieta działa na wszystkich bez wyjątku, niektórzy chudną bardzo szybko. Ma ona jeszcze dwie ogromne zalety – leczy i spowalnia starzenie! Możecie zgubić kilogramy, odżywić swoją skórę, dzięki czemu nabierze blasku, a przy okazji wyleczyć trądzik, cukrzycę, choroby serca, alergie i inne schorzenia.
Niestety, rzadko który dietetyk czy lekarz Wam to powie. Większość z nich ma przecież nadwagę! Więc jak mają Wam pomóc, skoro sami sobie nie potrafią? Kto nie umie zadbać o siebie, nie zadba o innych.
Na świecie żyje już ponad miliard osób z nadwagą lub otyłych, a według niektórych źródeł plaga ta obejmuje nawet ponad 2 miliardy ludzi! A liczba ta rośnie w galopującym tempie. Jeśli Amerykanie nie porzucą swoich upodobań do plastikowego jedzenia, do 2030 roku 86% mieszkańców USA będzie miała nadwagę lub będzie klinicznie otyła (51%). Polacy jak zawsze nie chcą być gorsi, więc mocno gonią te statystyki. Główną przyczyną globalnego roztycia jest totalnie błędne społeczne przeświadczenie, że przybieramy na masie nie z powodu całkowicie nienaturalnego dla Homo sapiens jedzenia, ale z powodu zbyt małej aktywności fizycznej. Część osób z kolei należy do obozu zwolenników wygodnego zwalenia winy na geny. Są też i tacy, którzy uważają, że wcale nie są za grubi, tylko za niscy. I trudno się dziwić ogólnemu mętlikowi w głowach, skoro za 70–90% badań naukowych dotyczących żywności płaci przemysł spożywczy. Bo kasa naprawdę jest najważniejsza.
Współczesne „pokarmy” (że posłużę się eufemizmem) to bardzo bogate kalorycznie, a jednocześnie ubogie odżywczo produkty pełne tłuszczu, cukru i soli, które działają jak narkotyki. Ponieważ są tak bardzo skoncentrowane, zapewniają znaczny wzrost ilości produkowanej w mózgu dopaminy – hormonu szczęścia – w porównaniu z pełnowartościową dietą roślinną. Dlatego marchewka nigdy nie wygra ze sztucznie podkręconym nuggetsem. Problem w tym, że jesteśmy ewolucyjnie przystosowani do jedzenia roślin, ale uzależnieni od mięsa, nabiału, jaj, olejów, cukru i innych produktów wysokoprzetworzonych, które nas tuczą i trują. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że spożycie mięsa, nabiału i olejów podwoiło się od 1965 roku. I będzie rosnąć. A w związku z tym waga naszego społeczeństwa na pewno nie będzie spadać.
Jak schudnąć szybko, zdrowo i na zawsze bez liczenia kalorii
Odpowiedzią jest odwyk od produktów odzwierzęcych i przetworzonych – w tym olejów roślinnych – i powrót do diety, do której jesteśmy genetycznie przystosowani, czyli pełnowartościowej (niskoprzetworzonej) diety roślinnej. Odżywiając się w ten sposób możemy jeść tyle ile potrzebujemy bez liczenia kalorii, a i tak będziemy chudnąć bez wysiłku, w zdrowy i naturalny sposób, aż osiągniemy prawidłową dla nas wagę.
Zwierzęta dziko żyjące nigdy nie są otyłe, nawet jeśli pożywienia w ich środowisku jest pod dostatkiem. Wszystkie osobniki jednego gatunku, tej samej płci i wieku wyglądają praktycznie tak samo. Wyobraźmy sobie zasapaną żyrafę z wielkim brzuchem i nadciśnieniem ledwo sunącą po sawannie, albo otyłego szympansa z rozrusznikiem, pod którym z trzaskiem łamią się gałęzie. Wszystkie słonie, hieny, leniwce, wróble czy żaby mają bardzo podobną budowę ciała do swoich współtowarzyszy. Jest tak, ponieważ wszystkie zwierzęta żyjące na wolności spożywają pokarmy, do których zostały stworzone, niezależnie od tego czy są roślino– czy mięsożerne.
Przedstawiciele tylko 3 gatunków na świecie są coraz bardziej otyli. Są to ludzie ze swoimi psami i kotami. Nie uważacie, że to mocno podejrzane? Osoby tej samej płci i wzrostu mogą ważyć równie dobrze 50, 100 i 150 kilogramów. Tak duże różnice nie występują nigdzie więcej w przyrodzie. Niestety w zachodnim świecie nikogo już to nie dziwi. A otyłość to nie tylko kwestia wizualna, ale przede wszystkim poważna choroba, która prowadzi do cukrzycy, zawałów, udarów i innych bardzo poważnych problemów.
Jak schudnąć szybko i zdrowo – co konkretnie wrzucić na talerz
Należy stosować menu, które opisałam we wpisie o tym co jeść codziennie i dlaczego. Ale, żeby jeszcze przyspieszyć spadek masy ciała, najlepiej na czas odchudzania wyłączyć z diety kilka produktów. Zasady są wręcz banalne:
- co jeść codziennie: niezmielone, pełne ziarno (zboża i kasze) i ziemniaki, warzywa, owoce, strączki, grzyby;
- ograniczyć lub wyeliminować na czas odchudzania: orzechy i nasiona (wystarczy 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego dziennie dla omega-3), soja (ma 22% tłuszczu), kakao (najlepiej zamienić na karob), kokos (wiórki kokosowe mają 67% tłuszczu!), awokado, oliwki, suszone owoce, makarony razowe, chleby razowe;
- zrezygnować najlepiej całkowicie i na zawsze: mięso (również ryby), nabiał, jaja, produkty wysokoprzetworzone – w tym cukier i oleje roślinne (1 łyżka ma 120 kcal!). O olejach więcej tutaj: toksyczne oleje roślinne.
Jedzcie tylko wtedy kiedy jesteście głodni i tyle, żeby się najeść, a nie – za przeproszeniem – obeżreć jak pewien różowy ssak 😉 . Chociaż osoby, które objadają się będąc na niskotłuszczowej diecie roślinnej, również chudną, tylko wolniej. Unikajcie późnych posiłków, źle się śpi z pełnym żołądkiem. Jeśli już koniecznie musicie zjeść coś przed snem, niech to będzie coś lekkiego, np. owoc. Nie bądźcie głodni!, bo wtedy będziecie podejmować złe decyzje kulinarne, zwłaszcza na zakupach. Zwalczajcie pokusy – nie trzymajcie niezdrowego jedzenia w domu, pracy czy w samochodzie. Zaopatrzcie Wasze lodówki i szafki w duże ilości zdrowych produktów, tak byście zawsze mieli coś dobrego pod ręką.
Na początku warto odstawić lub wyeliminować produkty, które wymieniłam powyżej, ale po schudnięciu można do nich wrócić. Później, żeby utrzymać wagę, trzeba uważać na orzechy i nasiona, kokosa, soję i awokado. Każdy ma inny metabolizm, niektórzy mogą jeść sporo produktów wysokotłuszczowych, a inni muszą ograniczać. Obserwujcie swoje ciało.
Pisząc o produktach wysokoprzetworzonych mam również na myśli wyroby wegańskie, jak sery, pasztety, pasty, parówki, kiełbaski, burgery, deserki i inne dania gotowe. Olej jest w nich często nawet na drugim miejscu w składzie!, poza tym są przesolone i zawierają sporo sztucznych dodatków. Jeśli zaś chodzi o sklepowe słodycze – wegańskie i niewegańskie, to większość z nich w 1/5 do 1/3 składa się z tłuszczu, który idzie w biodra jak strzała.
I nie ma takiej opcji, żeby to nie zadziałało na każdego, kto będzie stosował się do wszystkich wskazówek. A im większa zmiana w diecie tym szybsza utrata kilogramów. Im mniej oszukujecie, tym bardziej chudniecie. Bo nie ważne ile jemy, ale co jemy.
Zanim przejdziecie na ten najzdrowszy dla ludzi sposób odżywiania, zważcie się i zapiszcie wynik, to będzie najlepszy dowód, jak skuteczna jest ta dieta. I jeszcze przeczytajcie to:
Jak schudnąć szybko i zdrowo – dlaczego dieta roślinna działa?
- Jak schudnąć szybko i zdrowo – węglowodany
Wysokowęglowodanowa dieta roślinna oznacza jednocześnie dietę niskotłuszczową i na tym polega cały trik. Nieprawdą jest, że duże ilości spożytych węglowodanów złożonych odkładane są w naszym ciele w postaci tłuszczu. Gdyby tak było, już wieki temu wybuchłaby epidemia otyłości w Azji, gdzie ludzie żywią się głównie ryżem, w dodatku białym. Nadwyżki węglowodanów w diecie magazynowane są w mięśniach i wątrobie w formie glikogenu, a reszta spalana jest w postaci ciepła. Poza tym, na diecie wysokowęglowodanowej metabolizm przyspiesza, mamy więcej energii i większą ochotę by się ruszać.
Cukry przekształcane są w tłuszcz w procesie nazywanym de novo lipogenesis. Np. u krów i świń przemiana ta przebiega bardzo wydajnie, dlatego zwierzęta te mogą zgromadzić duże ilości tkanki tłuszczowej jedząc tylko trawy i ziarna. Jednak organizm ludzki przekształca w tłuszcz jedynie małą ilość węglowodanów.
Glukoza (cukier prosty) jest głównym paliwem dla naszego ciała i mózgu, jest niezbędna dla dobrego samopoczucia, bez niej jesteśmy ospali i wtedy bez co najmniej kilku kaw dziennie ani rusz. Niestety węglowodanów w ogóle nie ma w mięsie i olejach, a w jajach i nabiale jest zdecydowanie zbyt mało. Ostatnio modne diety niskowęglowodanowe i wysokobiałkowe, jak np. dieta Atkinsa, często kończą się ketozą, która jest stanem chorobowym! Tutaj więcej o zabójczych dietach wysokobiałkowych.
- Jak schudnąć szybko i zdrowo – tłuszcze
Nie dajcie sobie wmówić, że potrzebujecie dodatkowego tłuszczu w postaci olejów, żeby schudnąć! Trudno o większy brak logiki!!! Tłuszcz znajduje się we wszystkich naturalnych produktach spożywczych, a dla zdrowia potrzebujemy jedynie niewielkiej jego ilości. Poza tym jego 1 gram dostarcza aż 9 kcal, podczas gdy 1 gram węglowodanów daje tylko 4 kcal. Jeśli jemy za dużo tłuszczu, zwłaszcza w mięsie, nabiale, olejach, orzechach i innych wysokokalorycznych produktach, zostaje on zmagazynowany w naszej tkance tłuszczowej do kilku godzin po posiłku, praktycznie w takiej formie, w jakiej go spożywamy. Analiza tkanki tłuszczowej wskazuje bezpośrednio, jakie tłuszcze konsumujemy. Osoby spożywające dużo tłuszczów trans magazynują je w swojej tkance tłuszczowej. Z kolei ludzie, którzy jedzą ryby morskie gromadzą w biodrach i na brzuchu tłuszcze omega-3 itd. Pełnowartościowa dieta roślinna w naturalny sposób zapewnia optymalną ilość tłuszczu w menu, tj. 7–13% wszystkich kalorii. Dr McDougall tak często to powtarza, że w końcu zaproponował, żeby w przyszłości wykuć taki napis na jego nagrobku:
„Tłuszcz, który jesz, to tłuszcz, który nosisz”
Na koniec o tym, jak schudnąć szybko, zdrowo i na zawsze, opowie fachowiec od odchudzania – dr Doug Lisle, który jest bardzo szczupły, więc jak widać, zna się na rzeczy. 😉
Jak schudnąć szybko, zdrowo i na zawsze – źródła
„Zdrowie bez recepty”, dr John A. McDougall
„Nowoczesne zasady odżywiania”, dr T. Colin Campbell, Thomas M. Campbell II
„Jak nie umrzeć przedwcześnie”, dr Michael H. Greger, Gene Stone
„Wygraj z rakiem”, dr Neal D. Barnard, Jennifer K. Reilly
„Dieta roślinna na co dzień”, Julieanna Hever
„Forks Over Knives”, 2011 – film dokumentalny
„How to Lose Weight Without Losing Your Mind” – dr Doug Lisle
„Dr. McDougall talks about SUGAR, Webinar 08/18/16”
„Vitamin D Supplements, Industry and the US Dietary Guidelines” – dr John A. McDougall
Ciągle mam problemy z kilogramami. 2 lata temu schudłam na diecie 1200 kcal (przysłowiowy liść sałaty, ciągłe liczenie kalorii i dyskomfort głodnego człowieka); niestety jak większość dopadł mnie efekt „jojo”, ale się nie poddałam i zaczęłam szukać innego sposobu, tym razem na trwała utratę wagi. Niedawno znalazłam tę stronę, od 1,5 miesiąca jestem na polecanej przez Ciebie diecie; chudnę, nie jestem głodna, i jeszcze jedno skończyły się problemy z zaparciem. Jestem zadowolona z efektów, polecam. Mirka
Super! Tak trzymać 🙂
Jeść pełne ziarno, ale nie jeść nasion? Nie za bardzo widzę różnicę. To jakie ziarna jeść, a jakich nie jeść?
Ja schudłem 20 kilo na „surówce” po przeczytaniu „The 80/10/10 Diet” Grahama. Ale niedawno wróciłem do gotowania. Fajny blog!
Dzięki! Wiem, że na surowej diecie ludzie chudną bardzo szybko, ale na gotowanej też, może tylko trochę wolniej. Jak dla mnie surowizna oznacza zbyt dużo wyrzeczeń jednak. 🙂 Ale najważniejsze, żeby jeść rośliny w zdrowej postaci (np. niesmażone na tłuszczu), wtedy te idealne proporcje 80/10/10 są zachowane.
I odchudzanie może być przyjemne, dodałabym jeszcze, że według najnowszych wytycznych 30 min. ruchu 7 razy w tyg. jest podstawą zdrowego trybu życia.
Tak, i niezmotoryzowani mają pod tym względem łatwiej 🙂
Witam.
Bardzo ciekawy artykuł. Absolutnie nie podważam tego co jest w nim opisane bo brak mi kompetencji. Mam jednak pytanie z życia. Znam kilka osób, które schudły na diecie skladajacej się z tłustych mięs, ryb i orzechów, wykluczając węglowodany proste (jadły dodatkowo warzywa- one chyba też mają węglowodany?). Wyniki badań kwri też im się poprawiały. Jesli zatem węglowodany nie tucza a tłuszcze tak, jak to możliwe, że chudły? Myślę, że bardziej chodzi o to aby nie łączyć tłuszczy z węglowodanami? Inna kwestia to to, że ryby i mięsa mają różne okropne dodatki…
Hej 🙂
Wygląda na to, że osoby, o których piszesz, były na dietach wysokobiałkowych i wysokotłuszczowych, które są dla nas zabójcze, bo w dłuższej perspektywie wyniszczają organizm, m.in. nerki. O modnych ostatnio dietach wysokobiałkowych oraz o tym, dlaczego można na nich schudnąć, napisałam osobno tutaj: http://wegepedia.pl/wordpress/zabojcze-diety-wysokobialkowe/
A jeśli ludzie tracą na wadze, nieważne czy w zdrowy czy niezdrowy sposób, automatycznie spada ich poziom cholesterolu i poprawiają się niektóre inne parametry krwi. Poza tym, po powrocie do starych nawyków żywieniowych następuje błyskawiczny efekt jojo. A co do węglowodanów, to powinniśmy jeść je w formie złożonej, a wykluczyć węglowodany proste jak biała mąka czy cukier.
Każdy jest inny i nie każdy tyje od tłuszczu.
Tylko ujemny bilans kaloryczny pozwoli zrzucić nadmiarowe kilogramy.
Wszyscy tyjemy przede wszystkim od tłuszczu. Chociażby dlatego, że 1 g tłuszczu ma aż 9 kcal, a 1 g węglowodanów i białka tylko po 4 kcal.
Hey, podoba mi się to co piszesz i chciałabym wprowadzić Twoje zalecenia w życie ;). Nie mam nadwagi, ale chciałabym i tak schudnąć kilka kilogramów, być zdrowa i utrzymać wagę po schudnięciu ;). Mam jednak parę pytań i będę wdzięczna za uzyskanie odpowiedzi ;):
1. W jaki sposób pilnować proporcji 10/80/10 jeśli mamy nie liczyć kalorii? Mi ciężko wychodzą takie rzeczy ;).
2. Czy owoce na pewno można jeść w dowolnej ilości prze cały dzień (oczywiście oprócz suszonych)? Nawet te, które mają dużo cukru jak banany czy winogrona? Jest dużo artykułów na temat procesów gnilnych gdy spożywane są owoce w godzinach popołudniowych i wieczornych…
3. Czy jeśli użyję oleju roślinnego (tak, wiem że są niezdrowe i nie polecasz :p), ale zachowam proporcje 10/80/10 to wówczas można osiągnąć redukcję? ;). Rzadko używam oleju i smażę, ale ciężko mi będzie od razu, całkowicie zrezygnować ;). Jednak trochę inny smak jest i inaczej przygotowane ;).
4. A propos olejów: czy te tłoczone na zimno też są niezdrowe? Oleje z orzechów? Z lnu?
5. Jestem na diecie bezglutenowej. Czy z pieczywem (kukurydzianym, gryczanym) też mam uważać na redukcji?
6. Rozumiem, że wszelkie wafle kukurydziane i ryżowe są uważane za wysoko przetworzone?
Póki co to tyle z moich pytań. Pewnie z czasem pojawią się kolejne ;).
Pozdrawiam serdecznie
Na wszystkie pytania odpowiem jutro. 🙂
Ok, fajnie dziękuję 😉 i przepraszam za nadmiar pytań ;).
Nie ma sprawy. 😉
1. 80/10/10 to orientacyjne proporcje makroskładników w pełnowartościowej diecie roślinnej niskotłuszczowej. Jeśli jesz produkty „całościowe” (a nie wysokoprzetworzone), czyli: warzywa, owoce, grzyby, pełne ziarno, strączki oraz małe ilości zdrowych źródeł tłuszczu (orzechy, nasiona, awokado, oliwki, soja…), to takie proporcje wynikają naturalnie. Nie trzeba liczyć kalorii. Poza tym to proporcje orientacyjne – jedni na diecie roślinnej będą jeść w proporcjach np. 82/9/9, a inni zjedzą trochę więcej białka oraz tłuszczu i wyjdzie im np. 72/15/13…
2. Tak, owoce można jeść w dowolnych ilościach, ja jem ile chcę. Sporo książek i innych materiałów na temat diety roślinnej przerobiłam i nigdzie nie znalazłam wzmianki o procesach gnilnych po spożyciu owoców. To pewnie mit. Jeśli masz jakieś wątpliwości na temat zdrowego odżywiania, polecam szukać informacji tutaj: https://nutritionfacts.org/ . Jeśli nie znasz dobrze angielskiego, to możesz skopiować transkrypt, który znajduje się pod każdym filmikiem i wrzucić go do Google Tłumacza. Poza tym niektóre filmiki mają polskie napisy.
3. Tu może być ciężko, bo 1 łyżka oleju, to aż ponad 100 kcal… Chociaż jeśli jesteś szczupła i zdrowa, to mała ilość nie powinna zaszkodzić od czasu do czasu. 🙂
4. Wszystkie oleje są niezdrowe. 🙂
5. Jeśli to pieczywo bezglutenowe jest pełnoziarniste, tzn. niepozbawione błonnika i innych związków, to jest OK.
6. Tu znowu chodzi o błonnik i resztę związków. Jeśli taki produkt powstał z całych ziaren, to ok, ale jeśli z mąki oczyszczonej, to już jest niepełnowartościowy i niezdrowy. Czasem można zjeść coś takiego, ale jeśli często sobie folgujemy, to bardzo wzrasta ryzyko, że szybko wrócimy do starych nawyków.
Mam nadzieję, że pomogłam. 🙂 Poza tym zawsze polecam dobre książki na temat zdrowego odżywiania, one najlepiej wyjaśniają i mobilizują! W książce dr. McDougalla jest sporo o odchudzaniu: http://wegepedia.pl/wordpress/ksiazki-o-zdrowym-odzywianiu/
Już doczytałam o oleju lnianym na Twoim blogu ;).
Dziękuję za odpowiedź. Chcę wprowadzić „Twoje zasady w życie, ale niestety nadal mam trochę niejasności.
1. Tak, rozumiem, że to orientacyjne proporcje. Przepraszam, że się czepiam, ale mam jednak wrażenie, że w Twoich przepisach sporo jest strączków, orzechów i tofu… więc jak to zliczyć 🙁 ? Szczególnie jeśli chce się skorzystać z diety redukcyjnej? Czy można prosić o jakąś zakładkę, żeby było łatwiej szukać wśród Twoich przepisów? Kompletnie nie wiem jak sobie poradzić, żeby unikać tych produktów, o których wspomniałaś i tworzyć smaczne posiłki, a potem je wprowadzić i zachować sugerowane proporcje… Może innym jest łatwiej, ja bez zapisywania, chyba nie dam sobie rady :(.
Co to znaczy „małe ilości tłuszczu”? Właśnie jak to rozumieć i zmierzyć? 😉
2. A cukier znajdujący się w owocach? Może tylko zdaje Ci się, że jesz ich dużo? 😉 http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/kiedy-najlepiej-jesc-owoce_43722.html
To uważasz, że na kolację można zjeść np. 2 banany? Chyba słabo?
Będę wdzięczna za odpowiedź. Przepraszam za „upierdlistwo”. Chyba mało pojętna jestem :p.
Pozdrawiam
1. Akurat strączki są ok, można jeść ich dużo odchudzając się, wyjątkiem jest soja, która zawiera dużo tłuszczu. Ale jeśli nawet chcesz jeść soję, to odradzałabym twarde tofu, lepiej wybrać tofu jedwabiste (zawiera dużo więcej wody, więc ma mniej kalorii) albo sojowe jogurty bez cukru. Co do orzechów, to najlepiej jeść maksymalnie ze 2-3 sztuki do posiłku (wtedy witaminy rozpuszczalne w tłuszczach lepiej się wchłaniają), albo nawet wcale, ale po schudnięciu warto je dodać do menu. Faktycznie niektóre moje dania zawierają sporo tłuszczu, ale to dlatego, że mój blog jest nie tylko dla odchudzających się. Niestety nie mam jeszcze zakładki z najbardziej dietetycznymi przepisami, ale to bardzo dobry pomysł! W najbliższych dniach postaram się utworzyć tag „Odchudzanie” i wtedy link wrzucę pod Twoim komentarzem.
Ja ograniczam tłuszcz ze względu na trądzikową cerę i najczęściej też jem go bardzo mało. Dostosowuję dania: jeśli w przepisie jest kakao, to zamieniam je na karob, jeśli są orzechy, to ich nie dodaję, albo o wiele mniej, niedawno trafiłam na radę, że jeśli potrawa jest zagęszczona orzechami, to można zamienić je na fasolę, np. białą (muszę to przetestować). Jeśli jem soję, to właśnie w formie tofu jedwabistego lub jogurtów. Mnie już to wszystko weszło w krew. 🙂
A ile tłuszczu to mało? Staram się, żeby w moich codziennych posiłkach (w sumie) maksymalnie 15% kalorii pochodziło z tłuszczu. Ja już tego dokładnie nie liczę, wiem mniej więcej co ile ma tłuszczu i oceniam na oko. Trzeba tylko pamiętać, że 1g tłuszczu dostarcza 9 kcal, a 1g białka i 1g węglowodanów po 4 kcal.
2. Owoce zawierają sporo cukru, ale też dużo wody, błonnika i mają dość mało kalorii, więc jak dla mnie 2 banany na kolację to dobry wybór, przy okazji będzie bardzo lekkostrawnie. A jeszcze lepsza byłaby sałatka: 1 banan plus owoce jagodowe plus np. jogurt sojowy bez cukru. A owoców jem bardzo dużo, bo uwielbiam i nigdy się nie ograniczam. Potrafię zjeść 3-4 banany za jednym podejściem, czy ponad pół kilograma truskawek, całego mniejszego melona czy ananasa. Chociaż oczywiście należy jeść tyle, żeby się najeść, ale nie objeść. 😉
Asiu, tutaj jest link do najbardziej dietetycznych przepisów na moim blogu, zgrupowałam je pod tagiem „Odchudzanie”, sporo się zebrało: https://wegepedia.pl/tag/odchudzanie-przepisy/
Link nie działa
Dzięki za info, już go poprawiłam.
Aha i jeszcze co do suszonych owoców i świeżych? Czy nie lepiej zjeść 2 suszone śliwki niż kiść winogron? Czemu to takie ważne w trakcie odchudzania? Proszę wytłumacz mi to ;). Czy można używać jakieś zamienniki cukru? Jeśli tak to jakie? 😉
Chodzi o to, że kiścią winogron możesz się chociaż trochę najeść, bo zapełnisz żołądek, a 2 suszonych śliwek nawet nie poczujesz. 😉 Suszone owoce są bardzo skoncentrowane kalorycznie, bo zawierają bardzo mało wody.
W czasie odchudzania zamiast cukru najlepiej używać erytrolu, który ma 0 kcal, zerowy indeks glikemiczny, nie psuje zębów i jest neutralny dla zdrowia. Jest trochę mniej słodki od zwykłego cukru. Ja lubię też ksylitol, który nie psuje zębów, ma mniej kalorii niż cukier, a jest tak samo słodki. Chociaż u niektórych może powodować biegunki, jeśli zje się go dużo (na mnie tak nie działa).
Od lat ograniczam mięso głównie ze względów etycznych, ale także zdrowotnych i mogę powiedzieć, że 1200kcal na diecie, której podstawą są warzywa i owoce jest praktycznie nie do przejedzenia. Nie wyobrażam sobie zjeść 1500kcal warzyw – to zdecydowanie za dużo na mój żołądek. Niestety mam słabość do zbóż i słodyczy, więc moje dzienne spożycie na diecie to jakieś 1600kcal + częste wpadki z sernikiem w roli głównej. Nie przejmuję się tym wcale, bo znam sekret zdrowej sylwetki – dieta warzywna! W dodatku ta dieta zmienia metabolizm, reguluje insulinę, więc ja zagorzały czekoladożerca od dawna nie mam praktycznie na nią ochoty. Żeby się tak jeszcze dało z papierosami, to byłoby idealnie.
Zgadza się! Cały sekret niskotłuszczowej i pełnowartościowej diety roślinnej to właśnie mała ilość kalorii i jednocześnie bardzo duża ilość błonnika, który syci, a nie ulega trawieniu. A zboża akurat są dla nas dobre, ale pod warunkiem, że pełnoziarniste, a nie przetworzone jak biała mąka. Nie jestem ekspertką od rzucania papierosów, bo nigdy nie paliłam, ale fachowcy radzą, żeby rzucić z dnia na dzień, od razu, a nie powoli ograniczać… 😉 Pozdrawiam!
Ciekawy artykuł, natomiast zastanawia mnie co powinna jeść osoba która nie może spożywać żadnych strączków. Mogę się nimi najeść jak mięsem, ale problemy żołądkowe mam za każdym razem. Co w takim wypadku?
Problem może wynikać z tego, że być może zbyt rzadko jadasz strączki. Do ich prawidłowego trawienia nasza flora jelitowa musi się przystosować, dlatego zaleca się zacząć od jedzenia strączków po 1-2 łyżki dziennie, ale codziennie przez dłuższy czas. Porcje należy zwiększać stopniowo. Po kilku tygodniach powinno być już ok. Najmniej problemów (często wcale) powoduje soja (np. w formie tofu), dlatego może zacznij od niej i zobacz jak będzie. Poza tym białko jest we wszystkich pokarmach roślinnych i jeśli nawet ktoś w ogóle nie może jeść strączków, to wystarczającą ilość białka dostarczy sobie jedząc zboża, orzechy, nasiona i inne rośliny. O tym jak gotować i jak jeść strączki napisałam tutaj: http://wegepedia.pl/jak-jesc-straczki/
Marto, czy próbowałaś kiedykolwiek fermentować strączki? Bardzo polecam ten sposób. To, co zwykle ze strączkami wyczyniają nasze bakterie jelitowe można zrobić wcześniej, dzięki fermentacji mlekowej w trakcie moczenia. Wystarczy 3-4-krotnie wydłużyć maksymalny, zalecany czas moczenia strączków (tabelę czasów moczenia widziałam w poście o strączkach) nie zmieniając wody. Można wspomóc fermentację dodatkiem łyżki jogurtu, soku z kiszonej kapusty lub ogórków albo zakwasu na chleb. Potem wystarczy odlać wodę, dokładnie wypłukać ziarna i ugotować je jak zwykle. To naprawdę pomaga – przetestowałam na wielu osobach mających problemy z jedzeniem fasolek. Pisałam też o tym w komentarzu pod postem o strączkach, ale będę powtarzać uparcie, bo to sposób mało znany, a bardzo pomocny.
Dzisiaj trafiłam na Twój blog Nino. Jestem weganką od 3-4 lat. Niestety, na diecie wegańskiej przytyłam około 10 kilogramów. Postanowiłam to zmienić, oczywiście nie rezygnując z diety wegańskiej. Prawda jest taka, że polubiłam wegańskie słodkości, chlebki, tofu (o którym nie miałam pojęcia, że ma tyle tłuszczu) i wiele innych bardzo smacznych rzeczy. Jest jednak dobra strona tej zmiany – zaczęłam systematycznie gotować sama i wiem co jem. Po przeczytaniu Twojego wpisu o odchudzaniu na diecie wegańskiej spojrzałam wstecz i zrozumiałam, że w mojej kuchni cały czas było bardzo dużo tłuszczu w różnych konfiguracjach. Lubiłam smażone wegańskie kotlety. Od dzisiaj zaczynam „od nowa” . Tak się cieszę, że trafiłam tutaj. Dzięki za wspaniały blog. O postępach będę informować. Ewa.
Jestem bardzo ciekawa Twoich zmian, powodzenia i trzymam kciuki! Powinno być dobrze. 🙂 Na moim blogu wciąż za mało jest przepisów na wegańskie pieczone kotlety, albo smażone bez dodatku tłuszczu, ale mam ambitny plan, żeby niedługo było ich dużo więcej. Bo prawie wszyscy uwielbiają kotlety, a bez problemu można je robić w zdrowych i dietetycznych wersjach. Pozdrawiam!
Wegańskie kotlety polecam w wersji pieczonej w piekarniku, a nie smażonej 🙂 Ja akurat od kiedy z diety wegetariańskiej przeszłam na wegańską i zaczęłam sama gotować w domu to nie dość, że nie chodzę głodna (i mam wrażenie, że jem za mało kalorii…) to jeszcze schudłam 8kg przez niewiele ponad miesiąc (ale z dużej nadwagi, więc wiem, że będzie wolniej). Powodzenia imienniczko 🙂
Wielkie dzięki! Ciągle jeszcze jestem w początkowej fazie mojego wegańskiego odchudzania. Niestety przez ostatni miesiąc nie byłam konsekwentna, był olej (niewiele, ale jednak) i trochę słodkości. Twój przykład Ewo jest dla mnie dowodem na to, że można. Minus 8 kilogramów w miesiąc to doskonały wynik. Koniec ze słabościami, biorę się do pracy nad sobą! Trzymaj kciuki. Pozdrawiam serdecznie.
Temat przewijający się przez setki blogów i stron medycznych. Szczerze mówiąc artykuł bardzo ciekawy, nieowijający w bawełnę. Ogólnie uważam, że nie da się schudnąć szybko przy jednoczesnym utrzymaniu odpowiedniej gospodarki witaminowej i składników mineralnych ponieważ większość ludzi uważa, że szybkie odchudzanie wiążę się z głodówką. Nic mylnego. Organizm dopiero wtedy potrzebuje odpowiedniej ilości pokarmów bogatych w źródła będące podstawą do zdrowego odchudzania.
A co z popularną ostatnio dietą keto? Wiem, że niektórzy weganie jej próbują. Co o niej sądzisz?
Tradycyjna, mięsna dieta keto jest bardzo niezdrowa, a na dłuższą metę wyniszczająca. A co do wegańskiej wersji, to nie widzę w niej najmniejszego sensu.:)
Co jeśli mam insulinooporność i hiperinsulinemię i do zrzucenia 25kg? Ile posiłków? Co z owocami?
Artykuł jest bardzo pomocny dla osób, które chcą schudnąć szybko i zdrowo. Podoba mi się, że autor skupia się na zdrowym odżywianiu i regularnej aktywności fizycznej, zamiast polegać na drastycznych dietach. Oferuje również praktyczne porady dotyczące zmiany nawyków żywieniowych i motywacji do utrzymania zdrowej wagi.
W pełni się zgadzam ale mam problem z realizacją 🙁 Co jakiś czas skusi mnie do złego.. a do tego mam niedoczynność tarczycy, co utrudnia sprawę (chudnięcia nie porzucenia jedzenia śmieciowego czy odzwierzęcego;])
Chciała rzucić okiem na filmik ale jest prywatny .. https://www.youtube.com/watch?v=vIO2DJXi2Sc