Oto najlepsza wegańska imitacja paprykarza szczecińskiego. Jak dla mnie kupne wegańskie paprykarze słabo przypominają w smaku rybny oryginał głównie dlatego, że nie mają w składzie glonów, które są konieczne dla uzyskania rybnego smaku. Do tego często zawierają kaszę jaglaną, a mnie – niegdysiejszej wielkiej fance rybnego paprykarza – zdecydowanie bardziej pasuje tu ryż. Poza tym domowy paprykarz warzywny jest znacznie tańszy od sklepowych. I może być dietetyczny – bez oleju! Przepis jest naprawdę łatwy.
Bezrybny paprykarz można przechowywać w lodówce przez ok. 5 dni.
Wegański paprykarz szczeciński – SKŁADNIKI
3–4 porcje
- 1 duża cebula czerwona
- 1 duża marchewka
- 1 kostka (180 g) tofu naturalnego
- ok. 80 g (ok. ½ słoiczka) koncentratu pomidorowego
- 2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1 hojna łyżeczka słodkiej papryki wędzonej
- sól jodowana, sporo pieprzu
- 1 płat glonów nori (takich do sushi)
- ½ kubka ugotowanego i ostudzonego ryżu brązowego
Opcje:
Zamiast tofu naturalnego i papryki wędzonej można użyć kupnego tofu wędzonego.
Ryż można zamienić na kaszę jaglaną.
Wegetariański paprykarz szczeciński – WYKONANIE
- Cebulę siekamy a marchewkę obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Na rozgrzaną patelnię wlewamy kilka łyżek wody, wrzucamy warzywa i smażymy bez tłuszczu, aż zmiękną. Od czasu do czasu podlewamy wodą. Pod koniec smażenia płyn z patelni musi prawie całkiem odparować. Warzywa studzimy.
- Cebulę, marchewkę oraz tofu blendujemy i przekładamy do miski.
- Dodajemy koncentrat, przyprawy, ryż oraz drobno porwane płaty nori i mieszamy.
Smacznego !
A czym zastąpić glony nori, jak nie można ich zdobyć?
Raczej nie ma dla nich zamiennika, także chyba najlepiej je pominąć, ale wtedy pasta nie będzie miała tego rybnego, paprykarzowego aromatu. Zawsze można też po prostu zrobić inne smarowidło. 🙂
No niestety, ale odstąpiła Pani tu w tym przepisie od sensownej własnej „tradycji” podawania raczej precyzyjnie ilości danego produktu (w gramach).
Taka „kostka” tofu … może być bardzo różna wielkościowo, ilościowo.
Kubek … też może być raczej różny.
No a glony … mogą jako „płaty” też różnie ważyć, w zależności od opakowania, producenta czy też kraju, w którym się je nabywa.
Orientacyjnie waga w tym przypadku, odnośnie tych produktów, byłaby bardzo pomocna.
Zaraz dopiszę, że chodzi o kostkę tofu o wadze 180 g. Standardowy kubek to 250 ml, a płaty nori, to takie, które można kupić w polskich sklepach, standardowe. Akurat ten paprykarz można przygotować trochę na oko.
Dzięki serdecznie z podanie wagi kostki tofu czy też objętości kubka. Bardzo, a to bardzo pomocne jest to.
Tak czy owak bym przygotowywał na oko. A teraz będzie sporo precyzyjniej.
+
Dopiero od paru dni znam Pani stronę (szukałem przepisu na ogórki po koreańsku). Bardzo ciekawa i zachęcająca ta Pani strona, nawet z tym zaleceniem … bez dodatkowych tłuszczów podsmażać, na nie przylegającej patelni (mam w między czasie taką z powłoką ceramiczną, dobrze funkcjonuje pod tym względem, używam od około 40 dni).
+
Ja i moja żona od niedawna przestawiliśmy się na Whole Food, Plant Based, po przeczytaniu książki pana Cambella. (A byliśmy zaciekłymi keto-mięso-pożeraczami, i naśmiewaliśmy się … z wegan, tak po cichu, czasem głośniej).
Ale Pan terapeuta (były lekarz) dr Stefan Rastocny, i jego książka „Biorezonans i inne techniki terapeutyczne” (polecam, polecam!) oraz książka pana Cambella przekonały nas całkowicie do tej „rewolucji” odżywieniowej we własnym życiu. (Dotychczas ani trochę tego nie żałujemy).
+
Serdecznie dziękujemy za bardzo ciekawe recepty, porady.
Odezwę się e-mejlem. Dorzucimy się do kosztów utrzymania tej strony.
Robi Pani coś wspaniałego! Proste … ale tak użyteczne, jak się wchodzi na drogę odżywiania wegańskiego (WFPB).
+
Aaaa … i Nori algi znalazłem, rzeczywiście znalazłem, tylko że nie w Polsce, bo jestem w innym kraju. W zwykłym większym spożywczaku.
Żona jest w Polsce i poszuka tam alg, w dużych sieciówkach.
JUTRO, już JUTRO … biorę się za ten paprykarz.
Co za przemiły komentarz, jestem zaskoczona! 🙂 Ja zmieniłam dietę na WFPB już ponad 8 lat temu i to była jedna z 3 najlepszych decyzji w moim życiu. Szkoda tylko, że w Polsce wiedza na ten temat tak powoli się rozpowszechnia. Jednak najważniejsze, że coś ruszyło, książki wegańskich lekarzy i naukowców w języku polskim są dostępne w Polsce od kilku lat, chociaż nadal przegrywają pod względem sprzedaży z poradnikami żon piłkarzy i innych celebrytów. 😀