Jeśli macha latte to jeden z Waszych ulubionych napojów, to ten prosty i szybki koktajl z mrożonego banana i zielonej herbaty tym bardziej przypadnie Wam do gustu, bo jest jeszcze smaczniejszy! Można się od niego wręcz uzależnić, szczególnie że składa się nawet tylko z 3 składników.
Macha to nic innego, jak sproszkowana, zielona herbata dobrej jakości. Zdecydowanie najzdrowiej jeść ją w całości, bez wyrzucania cennych fusów. Dlaczego zielona herbata jest tak niezwykła? Jej spożycie zmniejsza ryzyko wystąpienia zawału, udaru, nowotworów, cukrzycy i przedwczesnej śmierci. Do tego wzmacnia odporność – znacząco osłabia objawy alergii oraz aż o połowę zmniejsza ryzyko zejścia na zapalenie płuc. Picie herbaty poprawia również stan skóry i wzmacnia zęby.
Aby wycisnąć z machy jak najwięcej właściwości przeciwutleniających, najlepiej jej nie zaparzać, czyli spożywać na zimno, jak np. w moim przepisie. Można też, tajwańskim zwyczajem, namaczać ją na zimno – wystarczy zalać herbatę chłodną wodą i pozostawić ją w temperaturze pokojowej lub w lodówce na minimum 2 godziny.
Warto też upewnić się, że nasza macha, zwłaszcza jeśli chcemy jeść ją w całości, pochodzi z Japonii. Niestety Chiny późno wprowadziły zakaz używania benzyny ołowiowej, co doprowadziło do podwyższenia poziomu ołowiu w glebie na ich plantacjach herbaty.
Koktajl / milkshake macha – SKŁADNIKI
1 porcja
- 1 płaska lub hojna łyżeczka zielonej herbaty macha
- 1 duży, bardzo dojrzały, zamrożony banan
- 150–200 ml / g mleka sojowego (lub innego roślinnego) lub mleko i woda pół na pół
- 1 łyżeczka ksylitolu lub cukru (opcjonalnie)
- 1 łyżeczka zmielonego siemienia lnianego (opcjonalnie, dla omega-3)
Jeśli ktoś nie przepada za smakiem machy i chce ją pić tylko dla zdrowia, może ją zamaskować dodając do koktajlu 1 hojną łyżeczkę kakao i (opcjonalnie) ¼ łyżeczki cynamonu.
Koktajl / milkshake macha – WYKONANIE
Wszystkie składniki blendujemy do uzyskania gładkiej konsystencji. Podajemy od razu.
Smacznego !
Źródła:
„Jak nie umrzeć przedwcześnie”, dr Michael Greger.
Dr. Greger in the Kitchen: My New Favorite Dessert