Fit curry z soczewicą, pomidorami i papryką, wegańskie

Fit curry z soczewicą, pomidorami i papryką, wegańskie

Jeden z najprostszych i najszybszych przepisów inspirowanych kuchnią indyjską – wystarczy wrzucić do dużego gara wszystkie składniki i gotować przez ok. 20 minut. Curry z soczewicą i pomidorami szczególnie polecam początkującym weganom i wegetarianom, bo to danie na pewno im wyjdzie i posmakuje. Jest pyszne, sycące i rozgrzewające. A do tego bardzo dietetyczne, bo bez koszmarnie tłustego i niezdrowego mleka kokosowego z puszki. 

Wegańskie curry z soczewicą i pomidorami – SKŁADNIKI

ok. 6 porcji

  • 1 duża cebula czerwona
  • 1 duża papryka żółta lub pomarańczowa
  • 2 szklanki suchej soczewicy czerwonej lub żółtej
  • 3 szklanki przecieru pomidorowego (passaty)
  • ok. 4 szklanki mleka owsianego (lub ryżowego)*
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 łyżka pasty curry **
  • 2 łyżeczki startego imbiru
  • 1 łyżeczka kurkumy + pieprz ***

RADY

 * Zamiast mleka owsianego można użyć wody zblendowanej z 3–5 daktylami.

 ** Pasty curry mają różną ostrość, łagodnej można dodać więcej. Jeśli nie macie takiej pasty, zamieńcie ją na 1 łyżkę curry w proszku.

 *** Dla lepszego wchłaniania kurkuminy do sosu warto dorzucić trochę pieprzu.

Sól pomijam, bo pasty curry najczęściej są bardzo słone.

Wegańskie curry z soczewicą i pomidorami – WYKONANIE

  1. Do dużego gara wrzucamy pokrojone w kostkę cebulę i paprykę, przepłukaną soczewicę, zmiażdżony czosnek, zmiażdżony lub starty imbir oraz resztę składników.
  2. Gotujemy pod przykryciem na małym ogniu przez 20–30 minut mieszając od czasu do czasu.

Fit curry podajemy np. z kaszą bulgur lub ryżem, z dodatkiem natki pietruszki lub kolendry.

Smacznego!

10 myśli na temat “Fit curry z soczewicą, pomidorami i papryką, wegańskie

  1. To znowu ja 🙂 Nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby nie napisać komentarza 🙂 Robiłam to curry i wyszło pyszne, tylko niestety jak dla mnie ciut za ostre, ale ta ostrość to kwestia mojej pasty curry. Wczoraj i dzisiaj serwowałam na śniadanie Twoje błyskawiczne bułeczki z mąki pełnoziarnistej z musem jabłkowym, wyszły obłedne!!! Już wiem, że na stałe zagoszczą w moim menu. Fenomen tych bułeczek polega na tym, że wykonanie jest rzeczywiście szybsze niż udanie się do sklepu po chemiczne bułki. Zrobiłam również wczoraj sos z Twojego przepisu do sałatki Cezar – niebo w gębie. Ja użyłam go do rukoli z pokrojonymi buraczkami, polałam tym sosem i znów dzięki Tobie wyszła prawdziwa petarda!!! I pomyśleć, że jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie sałaty bez polania oliwą… Dzisiaj na obiad będzie Twoja wegańska carbonara 🙂 Naprawdę szczerze uwielbiam Twojego bloga i czerpię z niego na co dzień przepisy pełnymi garściami. Dziękuję Ci, że tak bardzo mnie zmotywowałaś do zmiany swojego życia 🙂

    1. A ja bardzo dziękuję Ci za taki super komentarz!!! Cieszę się, że ten blog motywuje nie tylko mnie. 😉 Dzięki temu, że go prowadzę nauczyłam się gotować w zupełnie nowy sposób, wręcz rewolucyjny (sama tego wszystkiego nie wymyśliłam, inspirują mnie amerykańscy wegańscy lekarze i zagraniczni blogerzy) – bez dodatku olejów, pełnowartościowo, łatwo i szybko. Mam mnóstwo nowych pomysłów i świetnych przepisów, które czekają na przetestowanie. W planach mam opracowanie receptury m.in. na zdrowe pieczone donuty na chudy czwartek. 😉

      1. Oj tak, jeśli czwartek to tylko chudy 🙂 Już nie mogę się doczekać przepisu 🙂
        Wczoraj zrobiłam Twój BBQ bez gotowania – petarda!!! A niedzielna carbonara powaliła smakiem nawet największych mięsożerców przy stole, męża i syna 🙂
        Mam znowu do Ciebie kochana pytanie. Ostatnio zrobiłam sobie spory zapas mleka owsianego z Rossmanna i dzisiaj rano zrobiłam wielkie oczy, że w składzie ma olej słonecznikowy!!! Niestety nie piszą ile tego oleju zawiera to mleko.
        Skład z etykiety to: woda, owies pełnoziarnisty 11% i olej słonecznikowy z kontrolowanej uprawy ekologicznej oraz sól morska. Należy się obawiać tego oleju w składzie, czy może jednak nie?

        1. Tak, carbonara wszystkim smakuje! 😀 😀 Co do sklepowych mlek wegańskich, to faktycznie większość z nich ma w składzie trochę oleju i na początku mojego weganizmu też je kupowałam, bo nie mogłam dostać innych. Na szczęście znalazłam kilka takich bez oleju (innych unikam): mleko owsiane z Kauflandu (moje ulubione, 4,99 zł), owsiane z Lidla (jakoś 8 czy 9 zł) czy owsiane firmy Sante, które można znaleźć np. w Piotrze i Pawle (ok. 7,30 zł). Najlepsze są mleka bez dodatku oleju, ale myślę, że zdrowej osobie taka mała ilość nie powinna zaszkodzić. Jednak na ten dodatek szczególnie powinny uważać osoby z poważnymi chorobami serca – np. dr Caldwell Esselstyn radzi, żeby takie osoby unikały produktów zawierających nawet najmniejsze ilości olejów.

          1. Dziękuje Ci bardzo, że mi odpowiedziałaś, przynajmniej teraz będę wiedziała, że muszę na to zwrócić uwagę. Dopiero dzisiaj po „lekkim” opóźnieniu odebrałam książkę dr Esselstyna, którą mi poleciłaś i niebawem przeczytam 🙂 Pozdrowionka!!!

  2. Dawno nie jadłam czegoś tak smacznego oraz tak prostego w przygotowaniu-faktycznie tylko wrzucasz do garnka a dalej robi się prawie samo 😀

    1. Mleczko z puszki jest bardzo tłuste i niezdrowe, dlatego w ogóle go nie używam. W tym przepisie można wykorzystać mleko kokosowe z kartonu, które ma konsystencję podobną do owsianego. Jeśli jednak ktoś koniecznie chce użyć mleczka kokosowego z puszki, to najlepiej mocno je rozcieńczyć.

  3. Pyszne i bardzo aromatyczne danie! Robi się błyskawicznie i z najprostszych składników, które zwykle są pod reką, więc nie trzeba planować super zakupów!A fakt, że wszystkie składniki wrzuca się do jednego gara ,a więc szybkość i prostota, na pewno wykorzystam podczas wakacji na łonie natury! Świetny przepis, zresztą, jak cała reszta! Gratuluję i jak zawsze dziękuję!

Dodaj komentarz