Przepis na mój ulubiony czerwony barszcz wigilijny – z aromatami śliwek i grzybów, które pamiętam z dzieciństwa. A do niego dietetyczne, wegańskie, razowe uszka z farszem pieczarkowym.
Według znawców kulinarnych w świątecznym barszczu najważniejszy jest kolor – najlepiej, żeby był karminowy. Szukając informacji o tym, jak uzyskać właśnie taką barwę, trafiłam na ciekawe wyjaśnienie autorstwa dr chemii, Joanny Łojewskiej, która przeprowadza wybuchowe eksperymenty nawet na świątecznych potrawach! I okazuje się, że moja Mama zawsze gotowała barszcz jak należy! To pewnie dlatego nie przypominam sobie, żeby na nasz stół wjechała kiedykolwiek blada zupa. Chociaż ja akurat nie jestem z tych, którzy uważają, że jedzenie musi być zawsze idealne.
Za ładny i intensywny kolor barszczu czerwonego odpowiada betanina – nietrwały związek chemiczny, który ulega zniszczeniu w wysokiej temperaturze i zasadowym pH. Żeby chronić tę substancję, pod koniec przyrządzania zupy należy zastosować się do kilku wskazówek: wyłączyć ogień, zakwasić barszcz, a następnie dodać trochę koncentratu buraczanego. Tak jak w moim rodzinnym przepisie. 🙂
A co do zakwasu – nigdy nie chce mi się go robić, dlatego idąc na łatwiznę zamiast niego dodaję ocet balsamiczny lub sok z cytryny.
Domowy barszcz czerwony wigilijny – SKŁADNIKI
- 3 litry bulionu warzywnego
- 2 kg buraków
- 1 duże kwaśne jabłko
- 4–6 suszonych grzybów
- 5 śliwek suszonych
- 3 goździki
- 2 ząbki czosnku
- 1 hojna łyżka majeranku
- sól, sporo pieprzu
- kilka łyżek octu balsamicznego lub ewentualnie soku z cytryny
- kilka łyżek koncentratu barszczu czerwonego
Domowy barszcz czerwony wigilijny – WYKONANIE
- Buraki obieramy i bardzo drobno kroimy lub ścieramy na grubych oczkach. Jabłko ze skórką drobno kroimy.
- Do bardzo dużego garnka wlewamy bulion, wkładamy buraki i jabłko, dodajemy grzyby, pokrojone śliwki, goździki, zmiażdżony czosnek, majeranek oraz pieprz.
- Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez ponad godzinę na małym ogniu pod przykryciem.
- Wyłączamy ogień, zupę przecedzamy, solimy, dodajemy kilka łyżek octu balsamicznego (mieszamy i próbujemy), a na koniec wlewamy kilka łyżek koncentratu barszczu czerwonego. Na tym etapie zupy już nie zagotowujemy, możemy ją ewentualnie lekko podgrzać.
Bon appétit !